piątek, 16 listopada 2012

Mango lassi - czyli to co tygryski lubią najbardziej

Mimo że Młoda (moja czteroletnia córka zwana Karoliną, a przezywana Dziubbą - nie przez "ó") przyniosła nam z przedszkola jakiegoś jesiennego wirucha, postanowiłam zwlec się z łóżka i coś napisać (bo tak na starcie to jakoś głupio się lenić).
Dopóki nie oddam do czyszczenia naszego zapchanego piachem obiektywu nie uraczę Was własnymi zdjęciami najwyższych lotów, ale postaram się to jakoś nadrobić w inny sposób :)
Dzisiaj chciałabym podzielić się przepisem banalnie prostym, do wykonania.
Składniki dostaniecie w prawie każdym większym sklepie. Danie, a w zasadzie napój pochodzi z Indii - dokładniej z okolic Pendżabu.






Mango lassi
(koktajl z mango)

porcja dla 4 osób

Składniki:

1 filiżanka zsiadłego mleka lub chudego jogurtu
1 filiżanka obranego i pokrojonego dojrzałego mango
2 łyżeczki cukru (ja dodaję trzcinowego)
kilka kostek lodu
1/4 łyżeczki kardamonu (niekoniecznie)

Sposób przyrządzania:

Wszystkie składniki zmiksować w blenderze, przecedzić przez sitko
nalać do szklanek i podawać.

SMACZNEGO !!! 



Pamiętajcie że mango musi być dojrzałe. Ja pierwszy raz spróbowałam niedojrzałego i zraziłam się na parę lat. Wiem że najzdrowiej jest jeść owoce sezonowe, krajowe, ale mango uwielbiam i jest ono u nas dostępne w czasie kiedy zjeść możemy najwyżej w miarę świeże jabłka i śliwki. Dobre mango poznajemy po tym że ma mało włókien przy pestce i podczas jedzenia lub krojenia sok cieknie nam po rękach aż po łokcie :).
Dla niewtajemniczonych aby uniknąć aromatu sosnowego należy owoc obierać jak ogórek - od czubka do ogonka. 

fotka pochodzi ze strony: http://whoneedsadiet.wordpress.com/tag/mango-lassi/
 

Co by tu zmajstrować...?

...tysiąc myśli w jednej chwili i niewiele czasu by zrobić cokolwiek...  :)
ten fragment piosenki Ani Dąbrowskiej chyba najlepiej mnie opisuje, a że podobno jak się ma zbyt mało czasu, to najlepiej poszukać sobie dodatkowego zajęcia - postanowiłam się tutaj zagnieździć. 
        Witam Wszystkich, którzy trafią tu przez przypadek, albo specjalnie. Mam nadzieję, że czytanie i oglądanie tego co wykluwa się co czas jakiś z mojej głowy sprawi Wam choć trochę przyjemności. Chciałabym się z Wami podzielić moimi małymi przyjemnościami i radościami, z których część niestety ląduje w szufladzie.
Marudzić nie zamierzam, ponieważ ten blog ma być dla mnie demotywatorem do wszelkiego rodzaju narzekań. 

Zapraszam serdecznie 
mangolassi