czwartek, 7 marca 2013

Małe tęsknoty

Miałam tu nie marudzić, ale szczerze mówiąc zaczynam się rozklejać. Czuję się jak krab pustelnik. Dziś minęły dwa miesiące od ewakuacji z domu. Młody za tydzień już będzie donoszony, ale znowu narozrabiał i owinął sobie pępowinę wokół szyi. Na całe szczęście lekarz pozwolił mi na nieforsujące spacery i skorzystałam trochę z pięknej, wiosennej pogody :) Upiekłam też eksperymentalnie schab nadziewany śliwkami, morelami i rodzynkami, który chodził za mną już od paru ładnych tygodni (ach te ciążowe zachcianki). Wyszedł obłędnie pyszny i zniknął w ciągu jednego dnia. Przepisem podzielę się z Wami jak upiekę następny, bo mój luby przywiózł mi aparat bez karty i lampy błyskowej, a na dodatek z rozładowaną baterią.
Zmajstrowałam też ostatnio kilka rzeczy, między innymi: 3 pisanki obklejanki, koszyczek szydełkowy, sukienkę i kapelusz dla wielkanocnego zająca, którego uszyję dopiero w domu ( mam nadzieję ze Boże Narodzenie mnie nie zastanie ;) i serwetkę do koszyczka wielkanocnego. Skończyłam też kocyk dla Dominika i kupiłam na pocieszkę kilka ładnych rzeczy. Jak już będę miała jak, to się pochwalę ( mam nadzieję, że się Wam spodobają). W Castoramie nabyłam też frezy diamentowe do mojego dremelka. Zamierzam je wykorzystać do wykonania ażurowych pisanek - gęsie i kacze wydmuszki już czekają, tylko warsztat w domu został :/.

Pozdrawiam Was serdecznie!
Byle do wiosny!
mangolassi